poniedziałek, 3 września 2012

I dzień przedszkola

Dziś pierwszy dzień przedszkola.
Asia wstała bez niczego, a Szymusia trzeba było siłą ściągać :-)
Poszli bez niczego. W przedszkolu przywitano nas bardzo serdecznie. Pokazano, gdzie są szatnie i po przebraniu obuwia Pani Bogusia (bo tak ma na imię ich Pani) zabrała ich do sali i wyciągnęła na środek sali wielkie pudła różnych klocków. Asia od razu wzięła się za układanie, Szymuś był bardziej ostrożny. On, raczej oglądał co znajduje się jeszcze na sali. I jak... wyszłam z babcią z sali, a maluchy zostały same.
Poszłyśmy do domu. Jest 11.00, a tu nadal brak telefonu alarmowego z przedszkola :-))
Czyli jest dobrze. O 8.30 mieli mieć śniadanie, teraz o 11.00 zupkę, a o 13.30 II danie. Ojej... ale się denerwuję..

Pewnie, mówicie teraz sobie... a po co się denerwować, przecież to zupełnie normalny stan rzeczy...
Ale... nie pisałam Wam, dziś idę do szpitala :-(  Mam przepuchlinę ciążową, jeszcze po Szymonku. W sumie niedawno się dowiedziałam. Może bym nadal nic z tym nie zrobiła, gdyby nie to, że nieraz mnie bardzo boli.
I dlatego jestem w nerwach... bo szpital mi wyznaczyli na dziś, wolałam nie przekładać, bo wiecie jak jest z naszą służbą zdrowia...
Tak więc, moje dzieci mają dziś Wielki dzień, a mamy nie będzie jak wrócą.... boję się tego. Na szczęście tato wziął urlop

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Za każdy komentarz dziękuję.
Im więcej, tym bardziej chce mi się tu pisać :-)